Tłumacz

środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 6

Kiedy Kim poszła do domu poszła do łazienki spojżała w lustro i sama siebie zapytała
-Kim.Czy to wypali?Czy to ma sens?
Myślała nad tym co się dziś stało. Wkońcu doszła do wniosku że to dobrze że ma Jacka,przecież każdy ma prawo do szczęścia nawet jak ma trwać krótko. Cieszyła się że go poznała.Była zdania Carpe Diem.(ciesz się chwilą )Po około dwóch godzinach zastanawiania się nad sensem życia poszła pod prysznic. Umyła się i poszła spać. Kiedy leżała myślałą o Jacku. Czuła jego oddech i gorące usta.Chciała by mógł teraz przy niej być no ale była noc.Kim jak prawie zawsze była sama . Zasnęła a gdy się obudziła nie wierzyła własnym oczom.
-Jack ?!!Co ty tu robisz ?? powiedziałą zdziwiona. a on stał u niej na balkonie.
-Nie czas na wyjaśnienia , otwórz lepiej.powiedział uśmiechniety.
Dziewczyna wpuściła swojego chłopaka i automatycznie zapytała.
-Jak ty tu wlazłeś??
-No wiesz ... powiedział z cwańskim uśmieszkiem  na twarzy.
-No dobra nie ważne. powiedziała
-Chodź lepiej tu do mnie . powiedział ciągnąc dziewczynę do siebie.
Przytulili się i pocałowali na przywitanie.Po chwili Jack zaczął rozmowe.
-Słuchaj mam pytanie . powiedział troche zmartwiony
-Tak.O co chodzi?
-No wiesz jest mały problem, jak my powiemy przyjaciołom że jesteśmy razem? Z najlepszych przyjaciół odrazu para wiesz myślę że oni to źle przyjmą. powiedział smutny
-Oj nie przejmuj się ,oni napewno zrozumieją . Są bardzo wyrozumiali więc nie będzie problemu . A pozatym od początku podejżewali że z nas będzie coś wiecej . powiedziała uśmiechnieta i przytulila się do ukochanego.
-Masz rację ,oni są spoko napewno zrozumieją .powiedział i bardziej wtulił się w Kimi.
Dzień przeleciał im bardzo szybko. Poszli do lasku pod drzewo i wspominali jak przyszli tu pierwszy raz, byli szczęśliwi . Po chwili Jack wpadł na pomysł żeby udać się na tzw. Mostek Zakochanych.Wstąpili jeszcze do sklepu i kupili kłudeczkę ze swoimi imionami którą mieli przyczepić do drucianej siatki .Udali się na Mostek Zakochanych i przyczepili swoją kłudkę i pocałowali się.Było tam tego pełno ale oni  znaleźli idealne miejsce które bez problemu można było znaleźć . Złapali się za ręce i poszli do domu Jacka. Brązowooki przedstawił  dziewczynę swojej mamie. Po chwili udali się do pojoju chłopaka usiedli i rozmawiali.Postanowili obejżeć film .
-Może Tytanic? zaproponował bo wiedział że Kim uwielbia ten film.
-Dawaj . powiedziała uśmiechnięta.
Oglądali Tytanica. W przykrych scenach przytulali się . Objęci byli cały film a kiedy filmowy Jack umarł to Kim zaczęła płakać.Wtedy Jack pocałował ją w głowę .Kim musiała się powoli zbierać.Poszła pożegnać się z mamą chlopaka a on ją odprowadził do domu. Następnego dnia Kim obudziła się o 7.00 poszła się umyć i ubrać bo wkońcu dziś poniedziałek i szkoła.O 7.30 była gotowa .Ubierała buty kiedy usłyszała dzwonek do drzwi.Otworzyła i zobaczyła Jacka.
-Hej ! krzyknęła i rzuciłą się chłopakowi na szyję.
-Cześć Kimi .Przyszłem po ciebie żebyśmy szli razem do szkoły.oznajmił
-Czadowo. odparła
Ubrała się do końca zamknęła drzwi chwyciła chłopaka za ręke i poszli do szkoły. Po około 15 minutach doszli do szkoły. Byli już przed budynkiem kiedy Kim powiedziała.
-Teraz zacznie się piekło.
-Oj tam nie będzie tak żle. pocieszył swoją dziewczynę.
Weszli do szkoły a każdy patrzał na ich splecione dłonie.Było słychać docinki osób ktore zazdrościły Kim Jacka ''Ale se znalazł yyyymmm księżniczkę'' ''Jak on może z nią chodzić '' a ze strony Jacka ''O nie najlepsza laska zajęta'' '' Kurde mogłem się pospieszyć'' .Z jednej strony było im miło że byli tak pożądani w szkole ale z drugiej przykre docinki. Ale postanowili się tym nie przejmować. Podeszli do szafek gdzie stali ich przyjaciele i się zaczęło.
-O kurczę rzesz duszone..To wy jesteście razem ? zapytał Milton a wszyscy zrobili pytającą minę.
Spojżałam na nich a potem na chłopaka i razem odpowiedzieliśmy
-Tak jesteśmy parą.
-Od kiedy ?zapytał Jerry
-Od czasu naszej małej imprezki w dojo. powiedziała Kim
-Ahhh to po to szliście do Ruddiego? zapytał Jerry nie dowierzając
-Nie po imprezie .uśmiechnęłam się do wszystkich.
Pogadaliśmy chwilkę ale zadzwonił dzwonek.Wzieliśmy książki na geografię.Kiedy szliśmy pod klasę zaczepił nas Broudi..
-Co jesteście razem. Jaki obciach .Trzymacie się za rączkę może jeszcze zaczniecie się całować przy wszystkich co ? zapytał ironicznie
Jak na złość daliśmy sobie z Jackiem tzw. kisska . Widać było że Broudi się skrzywił.
-Żal mi was . powiedział drwiącym głosem.
-Odwal się .krzyknął nie wytrzymawszy napięcia Jack.
-Dobra dobra mięśniaczku. Hahaha . Jak to możliwe .Z resztą co się dziwić od samego początku jak się pojawiłeś tylko się do niej przyssawałeś . Hahahaaha.. śmiał się w niebogłosy a we mnie zaczeło się gotować. Puściłam rekę Jacka podeszłam do tego pajaca i strzeliłam mu z pięści.Naprawdę mocno aż mnie ręka cała bolała,a on zaczął krwawić.
-Tak to jest jak się ze mną zadziera.powiedziałam z chybrym uśmieszkiem na twarzy.
-Idź się leczyć dziewczyno . wykrzyszał.
Weszliśmy z Jackiem do klasy. Lekcja mineła ,potem mieliśmy osobno on w-f a ja angielski. Podeszłam do szawki szukałam książki i miałam wrażenie jak ktoś za mną stoi .Odwróciłam się i zobaczyłam ...
___________________________________
Jest 6. Widziałam że już 50 wyświetleń.Fajnie:))
Dedyk Ida H. i Claudia M. KOCHAMM!!

LoL:**
JAKA MINA!!:PP ale i tak SŁODZIUTKO ;p Rzygam Tęczą.:)

Rozdział 5

Wieczorem Kim weszła jeszcze na facebooka i dodała post '' Dziś super dzień dużo wrażeń , ale i też przykre sprawy.''Posiedziałam jeszcze troche w necie i poszłam spać.Leżałam w łóżku i myślałam nad tym jak impreza się jutro uda.Dosyć szybko zasnęłam.Gdy się obudziłam była 8.30.Dziś sobota więc możnabyło dłużej pospać.Wstałam ubrałam się umyłam się .Poszłam zjeść śniadanie.Potem ogarnełam mój pokój i wyszłam do dojo. Była 12 a impreza zaczynała się o 16.Doszłam do naszej miejscówki i otworzyłam drzwi. Za chwilę przyszli Eddie Milton i Jerry. Potem dołaczył do nas Jack .Zaczeliśmy przygotowania. Milton Jerry i Eddie poszli po zakupy. Ja i Jack zostaliśmy w dojo i ustawialiśmy stoliki wynosiliśmy manekiny itp. Chłopaki przyszli z kilkoma siatkami zakupów . Rozpakowaliśmy zakupy i poszliśmy po tort.około 14 wszystko było gotowe. Nie była to duża impra oprócz nas było jeszcze 5 osób. Dochodziła 15 a ja postanowiłam się a Jackiemprzejść. Poszliśmy na krótki spacer . Rozmawialiśmy głównie o imprze. Skończyć miała się około 19 . Wróciliśmy do dojo i po chwili zaczęli przychodzić pierwsi goście . Pierwsza przyszła Grace. Przyniosła mały upominek dla Jacka.
Za 10 minut przyszła reszta. Wszyscy mieli upominki dla nowego ucznia.
-Hej wszystkim . powiedziałam
-No to rozkręcamy imprezkę Wooohooo .krzyknął Jerry i podgłosił muzykę
Wszyscy świetnie się bawili. Bardzo dobrze się bawiłam. Tańczyłam głównie z Jackiem nie wiem czemu . Tak jakoś wyszło. Jerry ,Milton  i Eddie też ze mną tańczyli. Ale i tak za chwilę był odbijany (Jack).Kiedy Jerry troszkę wolniejsze rytmy dalej tańczyłam z Jackiem . Było nawet przyjemnie tak się bujać w rytm. Muszę przyznać że Jack naprawdę dobrze tańczył.
-Hej. Chodź coś zjeść. powiedziałam
-Spoko.
Poszliśmy coś przekącić.Po chwili Jack poprosił mnie żebym poszła z nim na chwilę pogadać do biura Ruddiego.
-Kim sorki że tak cię wyciągam ale mam pytanie. Dobrze się bawisz? wydusił chciał powiedzieć coś innego ale..
-No pewnie. A czemu chciałeś przyjść tu? zapytała
-Nooo wiesz.. tu jessat cicho i można pogadac. powiedział z trudem.
-Dobra chodźmy juz . powiedziałam
-Ok .
Poszliśmy na naszą imprezkę i zaczęliśmy tańczyć.Bawiliśmy się świetnie. W pewnym momencie wszyscy zaczęli się rozchodzićno tak dochodziła juz 19 . Po imprezie wszyscy posprzątaliśmy dojo i udaliśmy się do domów.Dziś wyjątkowo szłam sama .Postanowiłam iść do mojego lasku.Pod moje drzewo.Pomyśleć nad niektórymi sprawami.

W TYM CZASIE JACK
______________________________________
Szłem w stronę lasku .Miejsca w którym z Kim śpiewałem. Podszedłem do pewnego drzewa które mi pokazała i weszłem na nie.Usiadłem  na gałęzi i głośno myślałem.Mówiłem na głos to co myslę i to co mnie dołuje. Przyznałem się że zakochałem się w Kim.Nie mam odwagi jej tego powiedzieć .Jest moją najlepszą przyjaciółką nie mogę tego zepsuć.Nie zauważyłem że Kim jest na dole i wszystko
słyszy. Przez chwilę myślałem że zapadnę się pod ziemię.Zamyśliłem się a ona weszła na drzewo do mnie.
-Jack .szturchnęłam go lekko
-EE Kim co ty tu robisz? zapytał zszokowany
-No tymczasowo jestem na drzewie . odpowiedziała.
-Słyszałaś co mówiłem? zapytał z nadzieją że nie
-Tak słyszałam . Myślisz że dlaczego tu przyszłam , męczyło mnie to samo co ciebie. powiedziałam z ulgą
-Więc co teraz. Nie wiem co mam powiedzieć . powiedział przybity.
-Nie wiem . Wiesz może by warto ? A może nie sama nie wiem...
Siedzieli chwilę w ciszy. Potem spojrzeli sobie w oczy . Po chwili zaczęli się do siebie zbliżać i pocałowali się. Ich pocałunek załatwił wszystko.
To czego nie umieli sobie powiedzieć przekazali sobie w pocałunku.Po chwili oderwali się od siebie i zeszli z drzewa . Staneli naprzeciw siebie i przytulili się mocno . Spojrzeli sobie w oczy i znów się pocałowali. Udali się do domu Kim. Nikogo nie było więc mogli swobodnie gadać.
Powędrowali do pokoju Kim.Usiedli na sofie. Zaczęli się całować .Dużo rozmawiali.Dochodziła 22 więc Jack musiał już iść.
-Pa.pocałował swoją dziewczynę na pożegnanie.
-Pa . odwzajemniła gest.
-Może odprowadzę cie chociaż do furtki.
-Dobrze. powiedział
Byli już na dworze  i zobaczyli Taylora byłego Kim.
-Czego on tu znów szuka . zapytała wściekła.
-Nie przejmuj się nim. powiedział z troską
-Dobra .przytuliła się do swojego nowego chłopaka.
Po chwili spojrzeli sobie w oczy a potem Jack pocałował Kimi z wielkim uczuciem i pasją.
Gdy się od siebie odkleili Taylor nadal stał i się patrzał na nich.
Potem poszedł w swoim kierunku. najwidoczniej domyślił się że Kim nie da mu już szansy.

________________________________________
Koniec .Jest w końcu ze sobą chodzą .!! Finito:))
Rozdział jak zawsze dla C.Maslow i Izki :) dzieki
za komy :)
i foto :P

SWEET:))